Close
  • Główny
  • /
  • Tabletki
  • /
  • Istnieje ryzyko, że Twój tablet Nvidia Shield może się zapalić

Istnieje ryzyko, że Twój tablet Nvidia Shield może się zapalić

Tablet Nvidia Shield to potęga gier, która może być najgorętszą przenośną konsolą do gier na rynku, dosłownie.


To dlatego, że tabliczka do gier na Androida ma tendencję do zapalenia się. Według Nvidii istnieje poważny problem z pewnym typem baterii, co oznacza, że ​​tabliczka do gier stanowi „zagrożenie pożarowe”.

Nvidia wycofuje wszystkie tablety Shield sprzedane między lipcem 2014 a lipcem 2015. Chociaż ponieważ tablet został po raz pierwszy uruchomiony 29 lipca 2014 r., Jest bardzo prawdopodobne, że wpłynie to na dużą liczbę.

„Nvidia ustaliła, że ​​bateria w tych tabletach może się przegrzać i stanowić zagrożenie pożarowe” - wyjaśnia Nvidia. Dalej czytamy: „Nvidia prosi klientów o składanie reklamacji dotyczących urządzenia zastępczego”.

Jeśli podejrzewasz, że możesz grać na tykającej bombie zegarowej, oto co musisz zrobić. Po pierwsze, Nvidia sugeruje wykonanie kopii zapasowej danych, aby wszystko było bezpieczne. Ostatnią rzeczą, której chcesz, jest utrata godzin ciężko zarobionych postępów.


Następnie, jak na ironię, musisz włączyć potencjalnie niebezpieczną tabliczkę i zaktualizować oprogramowanie do najnowszego oprogramowania - które będzie datowane na 1 lipca 2015 r. Lub nowsze - a następnie przejść do opcji „Informacje o tablecie” w Ustawieniach.

Stuknij w „Stan” i zaznacz kategorię „Bateria”. Jeśli jest napisane B01, jesteś cały i zdrowy. Jeśli jednak mówi Y01, lepiej weź gaśnicę i pożegnaj się - trzeba ją wymienić.


Aby uruchomić aplikację do przywracania, wystarczy wybrać opcję Y01. Musisz wtedy udać się doWitryna Nvidii, gdzie podajesz swoje dane kontaktowe i numer seryjny modelu do oceny pod kątem wymiany. Jeśli wszystko się sprawdzi, nie powinno minąć zbyt wiele czasu, zanim nowa tarcza dotrze do twoich drzwi.

Czy miałeś problemy z przegrzaniem tabletu Nvidia Shield lub innej technologii? Podziel się swoją historią w komentarzach lub na www.facebook.com/Pingtwittermag